Ci stojący za mechanizmem eskalacji problemów z islamskimi imigrantami zdają się już odkrywać karty. Europejskie władze udają że nie widzą tureckiego manewru Erdogana i skwapliwie popierali jego posunięcia, jednak kolejnym jest wprowadzenie stanu wyjątkowego w Turcji – i co dalej? Co dalej w Turcji to zobaczymy, ale już zarysowuje się cel sztucznego puczu jakim jest wprowadzanie rządów absolutnych pod pretekstem utrzymania spokoju.
Tu zaczyna się szerszy problem, bo tak skwapliwe poparcie Erdogana przez Merkel nasuwapodejrzenia iż Europejska władza dobrze wiedziała o tym tureckim manewrze. Dalej jest możliwe, że posunięcie Erdogana jest częścią planu na całą Europę – czymś w rodzaju wprowadzania do publicznej świadomości rozwiązania problemu chaosu przez .... stan wyjątkowy. Czy aby miłosiernie nam panującym, w rezultacie całego tworzenia chaosu w Europie, nie chodzi o wzięcie pod but europejskiego społeczeństwa.
Wicie, rozumicie, zamachy się mnożą, terrorysta czai się w każdej toalecie i spożywczaku więc sami widzicie, drodzy wyborcy, że nie mamy innego wyjścia jak tylko wprowadzić szczególne regulacje dla waszego dobra naturalnie. Popełniliśmy błędy z przyjmowaniem fali islamistów do Europy, tu bijemy się w piersi, ale kto ich nie popełnia, kto mógł przypuszczać, że my do nich z sercem a oni do nas z kałachem? Ale to już przeszłość a problem trzeba rozwiązać tu i teraz dlatego, drodzy wyborcy, z ciężkim sercem, czasowo oczywiście, musimy ograniczyć wasze prawa, za co później będziecie nam wdzięczni.
Pewnie mnie nie zatrudnią do pisania podobnych przemówień, bo i talent do słowa pisanego nie nachalny, ale bazując na perspektywie wydarzeń w wieloletniej skali, widzę dążenie do przemiany w Europie. Przemiany odpowiednio drastycznej do tworzonych ku niej powodów. Innymi słowy – przemiana będzie tak duża jak tworzone pod nią napięcia społeczne.
Wojny ostatecznie uległy ewolucji. Wojny rozumiane jako przyczyna przemian zupełnie zmieniły swój „klasyczny” charakter. Teraz nie wojsko wykonuje to zadanie a sztab złożony z fachowców od reklamy, psychologów, socjologów itp. Pytanie – kto ich zatrudnia?
