Czy kodeks honorowy himalaistów mówi coś o tym, że nie można na niebezpieczne wyprawy ciągnąć całych swoich rodzin, z żoną dziećmi, dziadkami? To nic że fizycznie tak się nie dzieje, jednak faktem jest że w strachu i ryzyku bliscy towarzyszą himalaistom we wszystkich niebezpiecznych wyprawach.
Jakoś nie oglądają się na traumę jaką fundują swoim bliskim, i to nie tylko wtedy kiedy ich spotyka tragedia, bo ich rodziny przeżywają traumę w ciągu całej wyprawy oraz w oczekiwaniu następnej.
Patrząc od tej strony, himalaiści są skończonymi egoistami, bo kiedy oni oddają się swojej pasji dzieje się to na straszliwy koszt ich najbliższych.
Himalaje egoizmu trwają w najlepsze. Ach gdyby tak cil ludzie poszukali Himalajów w jakiejś twórczej, przynoszącej społeczną korzyść dziedzinie.
Dopisano 9:20
Może by poszukać himalaistom jakiegoś pożytecznego zajęcia, jakiejś Czomolungmy zimą, która była by wyczynem a jednocześnie pomocą swoim bliźnim. Tutaj proponuję wyznaczać poziom wyczynu pozytywem w nim zawartym i zakresem takiego oddziaływania, zasięgiem wpływu na innych.
Na przykład, niech spróbują wyjaśnić rzeczywisty mechanizm władzy. Niekoniecznie zimą. Niech naprawią nasz system polityczny, niech ujawaniają co zakryte, niech...... Lista szczytów jest długa.
Jakieś propozycje?
